Dziś jest piątek, 10.10.2025, imieniny Franciszka, Pauliny
Wielkość tekstu:
A A+ A+
Jesteś tutaj: Strona główna » Parafia Malanów » Aktualności » Pochyl głowę, który przechodzisz...

Pochyl głowę, który przechodzisz...

kapl

 

Chwalcie łąki umajone,

Góry doliny zielone,

Chwalcie cieniste gaiki,

Źródła i kręte strumyki.

 

 

Co igra z morza falami,

W powietrzu buja skrzydłami,

Chwalcie z nami Panią Świata,

Jej dłoń nasza wieniec splata...

(…)     

 

Chwalcie z nami Panią Świata...

 

Nie ma takiego miejsca na Ziemi, gdzie tak pięknie, kolorowo, szczerze i radośnie chwali się szczególnie w nabożeństwie majowym Matkę Bożą przy jej strojnych, ale i tych uboższych, jednak nigdy zapomnianych kapliczkach i krzyżach przydrożnych.

Każde z nich są inne, każde wyjątkowe i każde mają swoja niepowtarzalną historię. To bez wątpienia niekwestionowane bogactwo naszego polskiego, malowniczego krajobrazu, ale i przejaw ludowej pobożności i religijności.

Stawiano je najczęściej na rozstajach dróg, w ogródkach przydomowych, na szlakach pątniczych, w lasach, w miejscach ważnych wydarzeń dla społeczności lokalnej lub objawień religijnych, albo po prostu w szczerym polu w dowód wdzięczności za doznane łaski i dla upamiętnienia ważnych dat. Kapliczka miała być takim bezpiecznym miejscem dla ludzi. Miała ona strzec wsi i jej mieszkańców przed wszelakim złem.

A wznoszono je w różnych intencjach prosząc Boga o zdrowie, potomstwo, pracę. Miały chronić przed chorobą, pożarem, powodzią i głodem. Powstawały przeważnie podczas trwających wojen czy epidemii. Pełniły także rolę drogowskazu. Najstarsze wznoszono z drewna, gliny i kamienia, późniejsze są murowane, ale czy to maleńkie na drzewach czy duże, zawsze wznoszono je w formie domku, przykrytego dachem, często z wewnętrznymi ołtarzami. W każdej kapliczce znajduje się do dziś, albo gipsowa lub drewniana figurka Matki Bożej albo zwykły obrazek święty z Matka Boską czy Chrystusem przywieziony na przykład z pielgrzymki, czy po prostu różaniec. Często możemy także spotkać podobizny lub figurki świętych, zazwyczaj tych, których wstawiennictwu przypisywano zażegnanie klęsk żywiołowych, zwłaszcza powodzi, pożaru, suszy, epidemii czy głodu.

Fundatorami kapliczek były całe wsie, dwory lub pojedynczy gospodarze. Ponieważ dawniej kapliczki odgrywały naprawdę bardzo istotną rolę w miejscowej społeczności, aby je chronić przed wichurą, deszczem, śnieżycą i piorunami i były one grodzone i obsadzane drzewami, najczęściej pachnącymi lipami, rozłożystymi dębami czy strzelistymi brzozami. Często nieopodal kapliczek, ale też i wewnątrz nich znajdowały się studnie z wodą o uzdrawiających właściwościach.

I tak po prawdzie to nie wiadomo, kiedy zaczęto budować kapliczki. Jedno ze źródeł mówi, że pierwsza wzmianka o kapliczkach pochodzi z greckiej powieści Longosa. Tam były one poświęcone Dionizosowi i Panowi. Miały za zadanie chronić, oczyszczać i pomagać zbłądzonym odnaleźć drogę. Według innej wersji, nazwa „kapliczka” wywodzi się od łacińskiego wyrazu, cappa, capella czyli płaszcz (dosłownie "kaptur, nakrycie głowy)". Chodzi tu o płaszcz św. Marcina, biskupa z Tours, który przechowywany był w specjalnej celi, drewnianym kościołku zwaneym właśnie „kaplicą”.

We wsiach oprócz kapliczek często w odosobnieniu, z dala od zabudowań stawiano krzyże żeliwne, kamienne i drewniane. Widniała na nich postać ukrzyżowanego Chrystusa. W tych miejscach grzebano dawniej zmarłych na zarazę. Krzyże często ogrodzone są niskim płotkiem sztachetowym, wokół którego rosną kolorowe kwiaty. Czci się je i dba o nie dokładnie tak samo jak o przydrożne kapliczki i odgrywają one taką samą rolę. 

Jakie to szczęście, że nie wyobrażamy sobie naszego polskiego krajobrazu bez tych drewnianych przytwierdzonych do drzew, glinianych, bielonych czy murowanych kolorowych kapliczek z małym okienkiem, albo zupełnie okazałych, w których można się nawet schronić przed majowym deszczem. A najbardziej strojne, kolorowe, ukwiecone, pachnące są właśnie w maju. To przydrożne kapliczki i krzyże jednoczą mieszkańców wsi i miast, którzy dbjąc o nie każdego roku tuż przed nabożeństwem majowym odświeżają je. Mężczyźni naprawiają ogrodzenie przy kapliczkach i krzyżach, odmalowują je, uzupełniają brakujące elementy, kobiety zaś stroją je w kolorowe wstążki, chorągiewki i pompony. A to wszystko po to, by codziennie przy choćby najmniejszej z nich gromadzić się popołudniami w zachodzącym, majowym słońcu z mieszkańcami wsi, często także z miejscowym proboszczem, by uczestniczyć w nabożeństwie majowym. Do dziś nierzadko zdarza się, że po nabożeństwie sąsiadki wracając do swoich domów, zapraszają się na placek drożdżowy czy babkę, albo sernik i kawę. Chwilo trwaj!

Jakże to wzruszające, kiedy przejeżdżając przez taka wieś słychać jak radośnie polami się niesie jedna z piękniejszych pieśni Maryjnych:

Chwalcie łąki umajone,

Góry doliny zielone,

Chwalcie cieniste gaiki,

Źródła i kręte strumyki.

 

Co igra z morza falami,

W powietrzu buja skrzydlami,

Chwalcie z nami Panią Świata,

Jej dłoń nasza wieniec splata...

                    (…)

Chwalcie z nami Panią Świata…

 dlatego…

pochyl głowę, który przechodzisz...

 

ks. Marcin Zaworski

Zachęcam do obejrzenia galerii. Oraz wizyty w Ratułowie (Małopolska) na pierwszym w tym roku nabożeństwie majowym. W tym trudnym czasie, niech zabrzmi i w naszych domach śpiew litanii z przydrożnych kapliczek. Chwilo trwaj!

 https://www.youtube.com/watch?v=Mb0Te8uph_A


Pozostałe aktualności