Dziś jest czwartek, 09.10.2025, imieniny Arnolda, Dionizego
Wielkość tekstu:
A A+ A+
Jesteś tutaj: Strona główna » Parafia Malanów » Aktualności » „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem które pochodzi z ust Bożych.”

„Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem które pochodzi z ust Bożych.”

DSCN0088

Oj to się nam wydarzyło…

W minioną niedzielę Pierwsza Niedziela Wielkiego Postu i Walentynki! Jak to pogodzić? W trakcie kazania ks. Marcin pokazał nam działanie złego. Może niektórzy czuli się zawiedzeni, że nie było nic o miłości… chociaż pod ołtarzem stały dwa serca jedno ogromne pluszowe, drugie mniejsze z napisem: Kocham Cię.

A jednak warto było czekać do końca.

Tuż po błogosławieństwie kończącym Mszę św. pojawił się przy ołtarzu: góral z Polski rodem, oraz Amerykanin czy Meksykanin w ogromnym sombrero.

„Dla wszystkich zebranych opowiemy dziś historię pewnej miłości starej jak świat, albo przynajmniej tak starej jak Ameryka.” – wprowadził zebranych w klimat Meksykanin. „Oto mój Ojciec – stary góral, a ja musiałem wyjechać za wielką wodę za pracą, jednak musiałem spełnić wolę ojca…”

Zebrani usłyszeli słowa znanej piosenki:

„Kiedy miałem lat czterdzieści osiem  Wziął mnie ojciec i tak do mnie rzekł:  Synu, powiem ci ostatnią wolę  Musisz z ojczyzny mej żonę mieć  Posłuchałem go ho, ho słuchałem go…” 

No tak pewnie, że znamy ten utwór doskonale, pod popularnym tytułem „Ona miała na imię Mariola.” Jednak oryginalny tytuł to: „Nie samym chlebem człowiek żyje,” pochodzący z drugiego albumu „My są już Amerykany” zespołu rockowego Piersi z roku 1993, wydanego przez wytwórnię Silverton. Słowa i muzyka Paweł Kukiz.

Czy to przypadek, czy człowiek żyje tylko chlebem, czy potrzebuje czegoś więcej? Potrzebuje Bożego Słowa, o którym jest mowa w I Niedzielę Wielkiego Postu, i…

 

Miłości…

bo „Bóg jest MIŁOŚCIĄ!!!”

 

Wszystko się zgadza. Jest I Postna niedziela i Walentynki. A zatem wróćmy do utworu:

„Mam hacjendę w słonecznym Teksasie  Matka Boska pilnuje mych drzwi  Święty obraz z ojczyzny wziął dziadek  A na głowie mej sombrero lśni…”

No wszystko się zgadza, jest sombrero, hacjenda, Matka Boska, jeansy, marynara, krawat…  

I nagle pojawiła się Ona… a Ona miała na imię…

„Ona miała na imię Mariola  Poznałem ją nad Bałtyku brzegiem  Włosy miała spuszczone do kolan  I tak stała wpatrzona w dal.  Pokochałem ją, kochałem ją…” 

I dalej było jak w klasycznym filmie „love story”

„Ona tak stała samotnie nad brzegiem  Ja nieśmiały bałem się dojść  Pozostało mi tylko wspomnienie  Znów przyjadę tu za rok.  Kochałem ją, kochałem, ją  Pokochałem ją, kochałem ją…”

No i co było dalej? Czy miłość to tylko wspomnienie? Co się stało gdy Meksykanin-Amerykanin wrócił nad Bałtyk za rok? Czy spotkał swoją wybrankę? Dlaczego nie potrafimy wykorzystać stosownej chwili na prawdziwą MIŁOŚĆ!

On wrócił tu za rok…

A jej nie było już widać na krok…

Mariola to tylko wspomnienie…

A Amerykanin spełnił marzenie i…

Został księdzem!!!

 

UWAGA!!!

PS:

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe!

Jak było naprawdę to każdy wie, kto Kochał! I czekał na tę Jedną – Jednego!

 

Wystąpili: Góral, Amerykanin i… Mariola.

 

Choreografia: ks. Marcin Zaworski

Fotogaleria


Pozostałe aktualności